17 września 2015

JAK PRZYGOTOWAŁAM SIĘ DO MATURY?

Pomysł na napisanie matury z biologii i chemii wpadł mi do głowy pod koniec pierwszego roku studiów. W liceum nie byłam w klasie o profilu biologiczno – chemicznym, nigdy też nie trafiłam na zajęcia przygotowujące do tych matur. Za poważną naukę zabrałam się naprawdę późno (za późno), ale się udało.

Chcę mocno zaznaczyć, że na medycynę do Łodzi dostałam się dzięki matematyce i biologii. Sami zaraz zobaczycie, że nie jestem żadnym ekspertem w dziedzinie biolchemicznej matury. Ten wpis to bardziej historyjka o tym, jak studentce finansów udało się mniej więcej rozbroić licealny egzamin, a nie o pilnych i rzetelnych przygotowaniach. Mam nadzieję, że Ci, którzy pytali mnie o to, jak przygotowałam się do matury, nie będą zupełnie zawiedzeni.

matura_biologia_chemia_książki

Po pierwsze, nie brałam udziału w żadnych kursach przygotowawczych, korepetycjach ani żadnych innych tego typu zajęciach. Najzwyczajniej w świecie nigdy nie byłam na zajęciach z rozszerzonej chemii czy biologii (spodziewam się, że w ciągu najbliższego roku odczuję te braki).
Patrząc wstecz, dochodzę do wniosku, że powinnam była jednak zorganizować sobie jakieś zajęcia z chemii, chociażby prowadzone przez jakiegoś studenta. W tym krótkim czasie nauczyłabym się znacznie więcej, gdyby to ktoś inny wyłożył mi teorię.

Po drugie, nie zrezygnowałam ze studiów, więc nauka do matury musiała iść w parze z ogarnianiem spraw na uczelni (lektoraty na SGH – najważniejsze zajęcia przez pierwsze dwa lata). W związku z tym, jesienią, kiedy termin matury wydawał mi się jeszcze odległy, było mi trudno przysiąść do książek, mając sporo innych rzeczy do roboty. Regularnie i intensywnie zaczęłam się uczyć dopiero po zaliczeniu zimowej sesji. Czyli o wiele za późno, żeby móc przygotować się do egzaminów spokojnie.

Po trzecie, właśnie z braku czasu wyniknęło moje nastawienie do matury – Jakoś muszę to rozbroić. Z perspektywy liceum, nigdy nie uwierzyłabym, że to możliwe, jednak będąc już na studiach materiał z liceum naprawdę nie wydawał się bardzo obszerny. Tylko dzięki temu, poczuciu, że „co to jest przy sesji na studiach”, w ogóle podjęłam się tego zadania.
(Zrozumiałam, jaką byłam niepoprawną optymistką, siedząc już w sali przed egzaminem, patrząc na wszystkich wokół – ludzi, którzy po trzech latach biolchemu mieli wszystko ugruntowane w głowach. Mnie mogło się wszystko pomylić w każdej chwili.)

Chemia
Z chemią na poziomie rozszerzonym nie miałam naprawdę nigdy do czynienia. Tutaj nie miałam wątpliwości, że potrzebuję zestawu podręczników i zbiorów zadań, żeby przeczytać wszystko i jakoś wejść w ten temat.

Zdecydowałam się na zestaw podręczników Oficyny Edukacyjnej Krzysztofa Pazdro z nowej podstawy programowej. (O tym, że obowiązuje mnie stara, dowiedziałam się tydzień przed egzaminem z chemii. Brawo!) Niestety, nie ma tu żadnych fajerwerków – po prostu krok po kroku czytałam kolejne zagadnienia, czasem po kilka razy, żeby wszystko zrozumieć i dobrze to sobie wyobrazić. Dobrze trafiłam z książką, bo tłumaczyła ona wszystko od zupełnych podstaw, co momentami było aż śmieszne (np. instrukcja, jak zapisać jon i jego ładunek), no ale w końcu o to mi chodziło.

Po zapoznaniu się z działem w podręczniku, sięgałam do repetytorium Zdasz to z WSiPu. Tam powtarzałam wszystko w bardziej skondensowanej formie, wyłapywałam to, co jest najważniejsze. Muszę jednak przyznać, że czasem kilka trafnych zdań w repetytorium mówiło mi więcej niż rozwlekły akapit w podręczniku.

Na koniec przychodził czas na trzaskanie zadanek – właśnie po to kupiłam podręczniki razem ze zbiorami. Bardzo mile zaskoczył mnie ich układ, bo całość była wizualnie i merytorycznie przygotowana na kształt matury. Łącznie z miejscem na rozwiązanie zadań. Raz zanotowane odpowiedzi, zostawały na miejscu, gotowe, żeby zajrzeć do nich w ramach powtórzenia.
Oczywiście rozwiązywałam też wszystkie dostępne mi matury – do tej pory mam w pokoju cały ich plik.

Warto podkreślić, że na początku zadania wychodziły mi średnio, ale byłam nastawiona na
uczenie się na swoich błędach i zapamiętywanie schematów tak, żeby móc je wyłapać w zadaniach, które dostanę na egzaminie.

Biologia
W przypadku biologii zestaw moich książek, z których czerpałam teorię wyglądał tak:




Na swoją obronę mam tylko to, że w gimnazjum przez trzy lata brałam udział w olimpiadzie z biologii i wtedy uczyłam się z rozszerzonych podręczników Operonu. Miałam nadzieję, że ten materiał w dużej mierze pozostał w mojej głowie i tylko należy go odkurzyć. Dlatego nie wydawałam pieniędzy na podręczniki.

Tutaj naprawdę od początku nastawiałam się na studiowanie repetytorium do upadłego (również Zdasz to WSiPu), a potem trzaskanie matur. W kwietniu kupiłam sobie jeszcze operonowski zbiór zadań maturalnych, więc ostatecznie mój zestaw do nauki biologii wyglądał tak:




Jak sami widzicie, byłam bardzo mocno skupiona na samej formie matury. Rozwiązywałam tylko takie zadania, które były skonstruowane, jak te prawdziwe (nawet miały wyglądać niemal tak samo). Chciałam jak najlepiej oswoić się z budową, stylem egzaminu, żeby nie być zaskoczoną na sali (nie miałam okazji przecież pisać próbnych matur). Szukałam też schematów i podobieństw między zadaniami, żeby na tej podstawie móc rozwiązać majowy arkusz. Czytałam dokładnie klucze odpowiedzi, żeby przestawić się na oczekiwany styl rozwiązań i wypowiedzi.

Jeśli chodzi o tryb nauki, kiedy siadałam już do zagadnień maturalnych, poświęcałam na to dużo czasu tak, żeby mieć za sobą przeczytany/przerobiony konkretny dział. Z biologii było to zupełnie osiągalne, z chemii czasem zajmowało jednak więcej czasu. Prawdopodobnie zaplusowało tu moje studenckie doświadczenie we wchłanianiu wielkich porcji materiału w krótkim czasie. Moje tygodnie wiosną wyglądały tak, że od poniedziałku do czwartku zajmowałam się uczelnią (maturą tylko szczątkowo), a od czwartku wieczorem do niedzieli poświęcałam jak najwięcej czasu na chemię i biologię. No i wtedy już raczej nie zastanawiałam się, czy już wystarczy. Po prostu siedziałam tyle, ile mogłam. Tyle, ile mogłam się skupić.

Ostatecznie mój wynik z biologii nie był zły, z chemii – przyzwoity. Od początku wiedziałam, że moim największym atutem będzie świetny wynik z matematyki rozszerzonej i liczyłam, że zatuszuje on inne braki. Mogę być z siebie dumna, bo faktycznie dostałam się na normalne, dzienne studia w Łodzi. Teraz ważna będzie tylko moja pracowitość i determinacja przy nauce anatomii i histologii, co na szczęście nie ma wiele wspólnego z nauką do matury.

Przekaz z mojej historii dla osób, które przygotowują się do matur z biologii i chemii – ten egzamin nie jest taki straszny ;)
Postarajcie się nie nakręcać swojego stresu i strachu przed nim, bo jak widać po moim przykładzie, wiara w siebie i przekonanie, że można to najzwyczajniej w świecie rozgryźć, może zdziałać cuda.
Podkreślam też, że naprawdę miałam dużo szczęścia i generalnie nie polecam przygotowywania się do matury w takim tempie ;)

Napisałam ten tekst, żeby odpowiedzieć na bardzo naturalne pytanie, które dostaję od wielu osób, które słyszą o mojej zmianie kierunku studiów czy o samym sukcesie dostania się na medycynę. Mam nadzieję, że znajdą w nim one coś dla siebie, mimo że na pewno nie będą to złote rady, jak zdać na maturze biologię i chemię ;)

Do osób, które tak jak ja wcześniej, dopiero myślą o zmianie kierunku studiów: kiedy zaczynacie swoje przygotowania? inwestujecie w wiele materiałów? może macie już doświadczenie z jakimiś kursami przygotowawczymi?
Do osób, które zdawały maturę po biolchemie: jakie Wy macie doświadczenia z przygotowań do matury? jak radziliście sobie ze stresem? znacie przypadki osób, które w przypadku matury lub jakimkolwiek innym, nie mogą sobie poradzić ze względu na paraliżujący stres?

Zestaw (niecały!) na następny rok już teraz wygląda bardziej okazale niż moje nabytki maturalne ;)

37 komentarzy:

  1. Świetny blog. Napewno będę często zaglądać :) Sama w przyszłości chciałabym wybrać się na medycynę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę wytrwałości w nauce w takim razie. I zapraszam na bloga, cieszę się, że chcesz wracać :)

      Usuń
  2. Jesteś cudowną motywacją! Jestem w klasie 2 oczywiście na biolchemie i mam ogromne obawy przed matura, bo marze o medycynie :). Jesteś dowodem na to,że mozna wszystko jeśli tylko się chce! Będę mocno trzymać kciuki by udało Ci się pozdawać wszystkie przyszle egzaminy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Pamiętaj, żeby nie stresować się nadmiernie i żeby naprawdę wytrwale i solidnie się uczyć. No i wiesz... Matura to bzdura ;)

      Usuń
  3. Ja pisałam maturę w tym roku- oczywiście nie udało mi się napisać na tyle ile bym chciała. A jestem po biol-chemie. Ale tak naprawdę moje przygotowania takie porządne zaczęły się w styczniu. Przez całe liceum sobie "bimbałam". Jednak, trzeba też mieć dużo pokładów szczęścia, żeby przez ok. 4 miesiące napisać bardzo wysoko. A ja szczęścia nigdy nie miałam, i mieć raczej nie będę :P Tylko pozazdrościć dostania się na medycynę, gdzie przygotowania szły w takim tempie :D Ja pamiętam, że przed maturą z biologii złapał mnie taki paraliżujący strach, że będąc pod prysznicem stałam tam chyba z pół godziny gapiąc się na fugi- nie miałam żadnych myśli, nic. Ale na szczęście gdy tylko weszłam do szkoły to trochę się uspokoiłam, i jakoś to napisałam :) W 2016r. podchodzę po raz drugi, mam nadzieję, że tym razem się uda. Jesteś dobrym przykładem, że jak ktoś naprawdę chce to mu się uda :D Troszkę się rozpisałam, ale zauważyłam, że troszkę cicho tu u Ciebie :( W każdym bądź razie, wykorzystaj jak najlepiej te kilkanaście dni wolności :D I powodzenia :) Chociaż masz o tyle lepiej, że już wiesz jak wyglądają studia- i jak pisałaś, umiesz więcej wiedzy przyswoić niż w liceum. To jest na pewno duży plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Poruszyłaś bardzo ważną kwestię. Czasem inną sprawą jest, ile czasu "oficjalnie" poświęcamy na naukę, a ile naprawdę pracujemy z pełnym zaangażowaniem. A to jest kluczowa sprawa - umieć się skupić i poświęcić pracy przez jakiś czas, a potem dobrze odpocząć :)
      Życzę Ci w takim razie powodzenia w przygotowaniach w najbliższym czasie. Pracowitość i wiara w siebie są kluczem do sukcesu :)
      A ja... Już sama nie mogę się zdecydować, czy coś przeglądać z anatomii i histologii, czy totalnie się lenić jeszcze przez chwilę ;)

      Usuń
  4. dziękuję za ten wpis, jesteś mega osobą! :) mnie też w tym roku zgubił okropny stres a wiedzę miałam baardzo dużą bo startowałam w olimpiadzie biologicznej w liceum a więc studiowałam nawet dużo rzeczy ponad program. dlatego naprawdę masz rację - wiara w siebie i redukcja stresu to podstawa podejscia do matury ;) już czekam na Twoje relacje ze studiów i życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie historie niestety nie są rzadkością - ktoś super przygotowany blokuje się w kluczowym momencie. Mam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu będziesz wiedziała, co zrobić za rok i wykorzystasz swoją wiedzę :)
      I z tym powodzeniem... Chyba "nie dziękuję" ;)

      Usuń
  5. A mi ten cały blog, te wpisy, to przygotowanie sie do matury w 4 miesiące smierdzi jedna wielka sciema. Byc moze dlatego, ze ja w te przygotowania wlozylam bardzo duzo wysilku. Inne osoby, ktore znam tez. Jesli faktycznie Ci się udalo to bylo to tylko szczęście głupiego, ktore niestety zaraz moze Cie opuścić. Takie mnóstwo nauki na SGH... Rzeczywiscie w perspektywie nauki do matury z bio chem moze tak, ale na lekarskim mozesz sie bardzo zdziwić.

    Ogólnie dzieci nie bierzcie przykladu z tej pani, bo bedziecie płakać przy następnych listach rankingowych. 4 miesiace Wam nie wystarczą. Cale to "pomyslalam, ze sie dostane i sie dostałam", bez żadnego oddania trudu i pracy wlozonej ("uczylam sie tylko weekendami") wali sciema i przekoloryzowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc ten wpis, miałam trochę wątpliwości, czy na pewno jest to dobry pomysł. Spodziewałam się właśnie, że pojawią się osoby, które nie uwierzą/stwierdzą, że kłamię i ściemniam. Mimo wszystko postanowiłam go opublikować, bo wiedziałam, że są osoby, które chętnie go przeczytają.
      Specjalnie podkreśliłam, że to nie jest historia o pilnych i rzetelnych przygotowaniach. Bardziej motywacja (dla niektórych) i dowód, że różne rzeczy są możliwe i może nie ma co aż tak się paraliżować strachem przed tymi maturami.
      Faktem jest, że od października będę studiować medycynę i to właśnie tam okaże się, czy moje szczęście z maturami było tylko przypadkiem.
      Ogólnie nie czuję się głupią osobą i sądzę, że nie będzie źle. Na szczęście mam też wyobrażenie o tym, jak wygląda nauka na medycynie, bo miałam bardzobardzo bliski kontakt z osobą, która teraz będzie już na trzecim roku. I dokładnie wiem, jak wygląda ona w porównaniu do wymagań stawianych na SGH :)
      Rozumiem Twoje niedowierzanie, bo ja sama, jak czasem się nad tym zastanawiam, to nie mogę ciągle uwierzyć. Przypominam sobie wtedy mój wysiłek włożony w ogarnięcie tego materiału (to, że trwało to tak krótko, nie znaczy, że go nie było, a wręcz przeciwnie).
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Sprawa wygląda tak, że po prostu niektórzy przyswajają wiedzę dużo szybciej niż inni. Jedni do matury uczą się systematycznie przez 3 lata i nie dostają się na wymarzone studia, a inni siedzą parę tygodni i z tego samego przedmiotu mają o wiele wyższy wynik. To nazywamy predyspozycjami. Nie każdy tak zrobi i nie jest to poradnik o tym, jak przygotować się do matury (przynajmniej dla mnie). Fakt jest taki, że studia potrafią zweryfikować tę przyswajalność, bo wymagają nauki takich 3 lat w parę tygodni. Jeśli ktoś ma doskonałą pamięć i nieco pojęcia o przyczynach i skutkach, to nie będzie narzekał np. na medycynie. Z drugiej strony ktoś z dobrą pamięcią nie będzie geniuszem na dobrej polibudzie, bo tam trzeba coś zrozumieć i mieć trochę umiejętności rozwiązywania problemów. Następnie zaś mamy osoby z świetnymi umiejętnościami matematyczno-fizycznymi, które mogą mieć problemy na prawie, gdyż ogrom wkutej wiedzy może przytłoczyć. Polecam następnym razem trochę więcej wiary w ludzi, a z drugiej strony przestrzegania ludzi przez takimi ryzykownymi działaniami, jeśli chodzi o jakieś przygotowania. Życzę powodzenia autorce i oczywiście pozdrawiam osobę poprzednio komentującą ; )

      Usuń
    3. I wlasnie autorka bloga jest przykladem, ze da sobie świetnie rade na medycynie, bo takie podręczniki jak jedna czesc z biologii ogarnia się w tydzien czasu.Nie wiem co jest nadzwyczajnego w tym fakcie, że autorka nauczyla sie w 4 miesiace, jedynie to że musi być zdolna i właśnie takie osoby powinny startowac na lekarski, a nie te co potrzebowały pełne 3 lat kucia... Takim osobą nie polecam iść na studia a już na pewno nie na medyczne.

      Usuń
    4. Nie istnieje coś takiego jak przygotowanie sie w parę miesięcy na napisanie biol+chem rozszerzonej na co najmniej 80-90% gdy trzeba uczyć się od podstaw. Przyswojenie tak dużej ilości wiedzy nie jest fizycznie możliwe, nawet jeśli ktoś rozumie to co czyta "na bieżąco" trzeba to tłuc chociaż kilka razy i sobie przypominać żeby nie pomylić jednego z drugim, jest to niezależne od intelektu bądź "zdolności" danej osoby - informacje są szybko zapominane bez utrwalania nawet gdy wszystko kapujesz i możesz w danym momencie rozwiązać wszystkie zadania prawidłowo. Zgodzę się że byłoby możliwe napisanie na 40%, no może 70% jeśli ktoś ma "wymasterowany" klucz ale autorka sama przyznała że uratowała ją matematyka dlatego wpis jest bezcelowy. Potem mamy takich lekarzy co zdali fartem bądź kuciem i tak naprawdę g... wiedzą o tym co robią. Nie oszukujmy się takich lekarzy nie jest mało :P

      Usuń
  6. Z jednej strony czyta się historie ludzi, którzy przez trzy lata zakuwali do matury i im się nie udało, oraz takich, którzy to przysiedli kilka miesięcy wcześniej i dostali się na wymarzone studia. Znaczy, to nie to, że mam jakieś obiekcje, wręcz przeciwnie - mogę tylko pogratulować takiej wytrwałości w dążeniu do celu, ale to właśnie świadczy o tym, jak wygląda matura. Że tak naprawdę nie liczy się poziom wiedzy, ale umiejętność pisania pod klucz (czy w tym roku - szybkiego czytania). I to jest właśnie coś, co mnie najbardziej przeraża! Że mimo że cały materiał będę miała w małym palcu, to mogę nie napisać tak, jak by tego chciał klucz... Mam jednak nadzieję, że za rok dołączę do grona studentów medycyny!
    Jesteś bardzo motywującą osobą, dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację - matura nie jest dokładnym dowodem na posiadaną wiedzę, a sami uczniowie często paraliżują się tak, że nie są w stanie dobrze przekazać tego, co mają w głowie.
    Życzę Ci powodzenia w przygotowaniach do matury! Zrób wszystko, co w Twojej mocy, ale nie przejmuj się śmiertelnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję Ci mega wytrwałości i uporu, bo to na pewno przyda się też na leku :D Ja sam jestem rocznikiem '96 i przez 2,3 klasè bardzo dużo skupiałem się na nauce biol i chem, robiłem mnóstwo zadan pod klucz itd poza tym miałem świetne nauczycielki w szkole, które uczyły maturalnego sposobu myślenia i odpowiadania na pytania ;) Problem tkwił w tym, że biologia zawsze była moim "asem", lubiłem ją, zawsze łatwo mi wchodziła, nie miałem z nią nigdy problemów, matury już w 2 klasie pisałem na 90+, tymczasem chemia to była największa moja porażka, nie jestem umysłem ścisłym, szło mi kiepsko, jeszcze na początku 3 klasy LO pisałem próbne matury na 30%. No i stało się, zawziąłem się do roboty bardzo ostro, biologia zeszła na 2 plan, bo wiedziałem, ze jezeli nie skupie sie teraz na chemii to największe marzenie, jakim była medycyna, przemkie koło nosa ;) nigdy nie korzystałem z zadnych korków, uwazalem to za stratę czssu, poza tym jestem człowiekiem, który lubi sam wszystko osiągać, a szkolne profesorki i tak były genialne, dodatkowy nauczyciel nie byl potrzebny :) i tak dkupiając całą swojà uwagę na chemii maturę majową napisałem na 93%, biologię na 92% :) Dzień otrzymania wyników był najszczęśliwszym dniem w moim zyciu, a wszystkim, ktorzy uwazaja, ze cos jest niemozliwe opowiadam tę historię z chemią, bo to upewniło mnie, ze wszystko jest do zrobienia własnymi siłami, jeśli się tego serio chce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, gratuluję! Twoje postępy w chemii musiały być naprawdę niesamowite. A satysfakcja jeszcze większa, bo wypracowałeś to własnymi siłami. To naprawdę wspaniała historia, która może motywować innych do włożenia całej energii i serca w swoje marzenia i postanowienia :)
      Gdzie będziesz studiował? Z takimi wynikami na pewno bez problemu dostałeś się w miejsce pierwszego wyboru :)

      Usuń
    2. Dzięki, miło to słyszeć, staram się właśnie motywować tym innych, bo wiem jak ciężko czasem o dobrą o motywacje :D wybór padł na ŚUM w Katowicach, z uwagi, iż był najbliżej domu, spośród uniwerków, na które skladałem (jestem z małopolski) :)

      Usuń
  9. Hej, mozna wiedziec na ile procent napisalas mature? :) Tez sie szykuje na medycyne, ale dopiero za dwa lata :) Dobry poziom jest w Lodzi? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeszcze trudno mi się wypowiadać o tym, czy dobry poziom jest w Łodzi. Jak już trochę czasu tu spędzę i będę mogła porównać swoje doświadczenia i kogoś z innej uczelni - będę mogła powiedzieć więcej. Na razie jestem zadowolona :)
      A z takimi szczegółowymi pytaniami, jak o wynik matury, zapraszam na maila :) stairwaytomedicalheaven@gmail.com

      Usuń
  10. Zawsze marzyła mi się medycyna. Niestety nie udało mi się w tym roku i studiuje analitykę medyczną, ale próbuje jeszcze raz za rok :) dałaś mi wiarę, że jednak marzenia mogą się spełnić ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow. Gratuluje :D Wlasnie tez doszlam no wniosku ze chcialabym studiowac medycyne ale wlasnie jestem nlw 2 klasie LO na prof pol ang bio. Plusem jest to ze mam bio rozszerzona i zastanawiam sie zeby zrobic tak ze bardzo duzo bede sie przygotowywac z biologii a po maturze zrobic gap year i przygotoqywac aie z chemii rok. Myslisz ze uda sie to wykonac? W rok ogarnac material z chemii? Idziorek nauke zakonczylam nq podatawie w 1 klqsie. Pozdrqwiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Super blog! :) Nie zaglądaj do Greya, ma błędy, lepiej czytaj Morysia, jeśli lubisz krótkie opowiastki :) Podziwiam, że chce Ci się robić notatki. Mi rzadko się chciało. Mam nadzieję, że wszystko zdane? ;)
    Pozdrawiam, starsza koleżanka
    kitelowa.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabyś napisać jak Sb rozłożyłaś ten materiał, bo poprawiam maturę, ale chemia idzie mi bardzo opornie, do tego mam problem z "zabraniem" się za porządna naukę, co szczerze bardzo mnie dołuje...Cały czas mam wrażenie,że jest za późno i,że i tak już nie mam szans tego dobrze napisać :/ Czytając Twój post widzę jednak,że się da, jak się bardzo tego chce. Ja jednak mam problem z tym, że nie wierzę w siebie :( może masz jakieś dobre rady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim musisz wierzyć, że Ci się uda :) Inaczej faktycznie nie dasz rady. Teraz spróbuj, daj z siebie jak najwięcej, a ocenianie efektów zostaw sobie na później.
      Proponowałabym po prostu policzyć tygodnie do matury i każdemu przyporządkować część materiału tak, żebyś miała szansę przerobić wszystko, co chcesz. Będziesz wiedziała ile, musisz zrobić co tydzień, żeby zdążyć.
      Może rozważ zapisanie się na jakiś intensywny kurs powtórzeniowy przed samą maturą? :)
      Pozdrawiam i życzę powodzenia!

      Usuń
  14. Witam. Świetny blog, bardzo pomocny! Mogłabyś mi doradzić czy wybrać sam bio-chem czy bio-chem-mat? Na rozszerzeniu będę miał je w wymiarze po 5albo 6godzin i angielski 5 tygodniowo. Bardzo liczę na Twoją odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientuję, matematyka aktualnie otwiera drogę na uczelnie trzyprzedmiotowe jak np. Warszawa czy Kraków. Bez niej dostać się tam jest prawie niemożliwe. Także zastanów się, czy chciałbyś realnie rozważać którąś z tych uczelni.
      Jeśli jeszcze tego nie wiesz, ale nie miałeś do tej pory problemów z matematyką - bierz i matematykę, bo zawsze ewentualnie możesz zrezygnować, jeśli stwierdzisz, że to dla Ciebie zbyt wiele, a generalnie lepiej jest mieć więcej możliwości niż mniej :)

      Usuń
  15. niesamowite kurwa

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na mojego bloga(życie dwudziestolatki, która rozpoczęła studia i szuka doświadczeń dzięki inspiracji autorów blogów!)
    -> http://drobnostek-swiat.blogspot.com/

    Na Twój wpadam i poczytuję od czasu do czasu, powodzenia w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  17. dzięki za ten wpis! nieźle motywujesz do działania :) na szczęście nie miałam problemów z nauką biologii, najbardziej bałam się, że nie zdam z matmy. mama wysłała mnie na kurs z scientia.org.pl i dobrze, bo gdyby nie to, to bym poległa i nic nie pomogłaby dobrze napisana matura z biolii ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Też w tym roku napisałam biologię, chemię i matmę. Co prawda w LO nauczycielki cisnęły nas ostro, bardzo duża presja, wszyscy w klasie na lekarzy. Ja wiedziałam od początku, że wybiorę pielęgniarstwo na Wyższej Szkole Mazowieckiej w Wawie i tak też się skończyło, moje wyniki mogłyby być wyższe, ale stres mnie sparaliżował ;<

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajny post, ja podobnie jak ty nie chodziłam na żadne dodatkowe zajęcia,
    tyle co miałam w szkole :)
    jednak ja to zupełnie inny profil, bo human :D Pozdrawiam :)

    Ja u siebie na blogu też dodałam rady dla przyszłych maturzystów, więc serdecznie wszytskich zapraszam:
    http://oczamisyliwii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak według was lepiej uczyć się do matury, robiąc zadania z konkretnego działu ze wszystkich zbiorów po czym przejść do kolejnego działu, czy przerobić cały konkretny zbiór i dopiero potem nastepny? Jakieś rady? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystkich chętnych,którzy szukają pomocnych stronek i rad odnosnie naukido matury zapraszam także do mnie http://oczaamisylwii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja działam podobnie, więc mam nadzieję, że matura pójdzie mi dobrze. Bardzo zależy mi na przyszłych studiach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej,

    przypadkiem trafiłam na Twojego bloga. Też zmieniam kierunek i jak z chemii na zajęcia chodzę od września, to biologia to zawsze była mocna strona i odkładałam ją cały czas na później i teraz jestem w ogromnym stresie. Cieszę się, że też miałaś mało czasu do przygotowań i Ci się udało. Ja celuję w weterynarię, ale progi są bardzo podobne, jak na medycynę. Jedyne, co mnie motywuje teraz to właśnie to, że już nie takie rzeczy na studiach ogarniałam i że dam radę. Mam chwile słabości, ale dzięki takim wpisom na nowo się motywuję, bo wiem, że to ma sens i że mogę to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  24. A jak wygladaly Twoje przygotowania do matury z matematyki rozszerzonej? podstawe zdałem na 94% i teraz chce rozszerzenie. Najgorszy mój punkt to prawdopodobieństwo. Może osobny post? :)

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj! Chętnie przeczytam, co masz do powiedzenia.