Kiedy
wychodziłam ze szpitala ostatniego dnia swoich praktyk, w szatni zorientowałam
się, że zostawiłam coś na oddziale. Wracając, natknęłam się na kobietę, która
ewidentnie nie wiedziała, gdzie iść. Dość głośno dawała do zrozumienia, że
szuka wejścia na SOR. Zbliżając się do niej, nauczona doświadczeniem ostatnich
tygodni, przygotowywałam już w głowie, co mogę jej powiedzieć. Tymczasem,
kobieta przeszła obok mnie zupełnie obojętnie, nie pytając o nic. Dopiero
po chwili zorientowałam się, że bez białego fartucha i identyfikatora
na szyi byłam dla niej niewidzialna.