26 lipca 2016

MGNIENIE OKA

Często zdarzało mi się powtarzać, że czas szybko leci. Trzyletnie liceum, wakacje, dwa lata studiów na SGHu – wszystko ostatecznie zdawało się mijać, zanim zdążyłam się obejrzeć. Jednak ma się to nijak w porównaniu do mojego pierwszego roku na kierunku lekarskim. To dopiero była jazda!



Mamy już prawie koniec lipca. Nie dość, że mój rok akademicki skończył się dobry miesiąc temu, to nawet i praktyki wakacyjne w zasadzie są też już zaliczone. A mnie ciągle trudno uwierzyć, że 1/6 studiów medycznych już za mną.

Jeśli to będzie się działo w takim tempie, to zaraz będę pisać LEK, przysięgam.

Żyłam sobie z tygodnia na tydzień, od zajęć do zajęć, od zaliczenia do zaliczenia i nagle bum, okazuje się, że sesja za pasem, że już dawno nie zdążyłam z materiałem. Niewinnie przemykałam przez kolejne ćwiczenia w prosektorium, a tu już trzeba było rozwiązywać pytania do egzaminu teoretycznego z anatomii.

Minęło niepostrzeżenie. Czyli chyba również w miarę bezboleśnie. Z pierwszym rokiem kojarzy mi się bardziej mgnienie oka niż niekończąca się udręka.

Oczywiście nie zawsze było różowo, chociaż i tak mogę spokojnie powiedzieć, że zaliczyłam rok bez problemów.
Najtrudniejszym momentem było zaliczenie teoretyczne z anatomii na koniec pierwszego semestru. Test był chyba lekkim szokiem dla wielu osób, w tym dla mnie. Nie mieliśmy z nim do czynienia wcześniej, więc niestety zamiast zawalić jeden dział, mieliśmy aż trzy do swojej dyspozycji.
Dwa dni przed testem zaliczyłam totalny atak zwątpienia i paniki. Żeby było jasne – wątpić w siebie zdarza mi się regularnie przed każdym większym zaliczeniem, ale nigdy nie wpadam w jakąś kosmiczną, obezwładniającą panikę.
Niestety tamtym razem moje zmęczenie, brak wiary w siebie i nakręcanie spirali stresu doprowadziło mnie na skraj załamania. Nie mogłam zebrać myśli, miałam zawroty głowy. Dopiero mojej mamie udało się rozgrzeszyć mnie przez telefon i nakłonić do odpoczynku i wyluzowania.
Moje życie się przez to nie skończy, prawda? Więc ciągle mam szansę sobie z tym poradzić.
Ostatecznie za pierwszym razem zaliczyłam jedną część, a kolejne dwie poprawiłam ustnie tydzień później.

Dla zainteresowanych: Na łódzkim UMEDzie w trakcie semestru zdajemy praktyczne, ustne kolokwia po każdym preparacie – nasi asystenci zadają nam kilka pytań, a my odpowiadamy, wskazując i opisując struktury. Dodatkowo, na koniec semestru zdajemy test teoretyczny za jednym zamachem z wszystkich działów przerobionych w danym semestrze.


Żeby było ciekawiej, moment wielkiej radości i wiary w siebie jest związany z tym samym zaliczeniem z anatomii, tyle że po drugim semestrze. Tym razem udało mi się zaliczyć cały test za pierwszym razem, z czego byłam niesamowicie dumna. To był bezpośredni dowód tego, że jednak udało mi się coś wtłoczyć do swojej głowy na tyle, żeby pamiętać to bez powtarzania – świetna sprawa!

Czego się nauczyłam na pierwszym roku? Jak się uczyć na medycynie, chociaż jeszcze ciągle nie w stu procentach. W sumie było to dla mnie lekkim szokiem, kiedy odkryłam, że mimo poprzednich studiów, dopiero w czasie drugiego semestru poczułam, że mam kontrolę nad tym, co robię. Dlatego pewnie sprawdzi się u mnie teoria, że ten pierwszy rok to okres dostosowania do nowych wymagań i przygotowanie intelektualnej roli pod siew bardziej praktycznych informacji.

Właśnie… Nie da się ukryć, że z perspektywy świeżo upieczonego studenta medycyny trudno jest czasem uwierzyć, że to, czego każą nam się uczyć ma jakikolwiek sens czy zastosowanie w praktyce. Często jest też tak, że na dobrą sprawę jesteśmy w stanie przyswoić porządnie tylko podstawy zagadnienia, bo szczegółowa wiedza przyjdzie dopiero z upływem kolejnych lat studiów i wielokrotnym powtarzaniem.
Mimo tego ciągle nie brakuje mi entuzjazmu i jestem dobrej myśli, że z czasem wszystko połączy się w jedną spójną całość : )

Aktualnie jednak tworzenie tej "spójnej całości" odkładam do października i tymczasem korzystam z błogich wakacji. Co prawda póki co, dzięki praktykom w szpitalu, takiego w pełni wolnego czasu miałam jeszcze niewiele, ale i tak po miesięcznej sesji miło jest zajmować się bez wyrzutów sumienia czymś innym niż nauką. Mam nadzieję, że i Wy odczuwacie w pełni te dobrodziejstwa : )

Czy Wam też tak szybko minął ten rok? Też macie ciągle w pamięci swoje wzloty i upadki?
Z serii postów podsumowujących pierwszy rok planuję jeszcze post o praktykach w szpitalu i tekst z dokładniejszym opisem wrażeń z poszczególnych przedmiotów. Są chętni? : )
Jeśli macie jakieś inne pomysły, piszcie koniecznie w komentarzach!

16 komentarzy:

  1. Hej. Piszę jako przyszła studentka medycyny. Moje pytanie jest odnośnie czasu poświęcanego na naukę. Czy rzeczywiście musiałas uczyć się 24/7? Miałaś czas na spotkania ze znajomymi czy jakieś imprezy? Obawiam się tego, że całe dnie będę musiała siedzieć z książkami. :( Pozdrawiam i czekam na odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako osoba zbyt lubiaca swoje finanse przetrwalam pierwszy rok z kilkoma poprawkami w ciagu roku ale ze zdana sesja i uwaga... Uwaga... Pracowalam xD
      Mialam czas ogladac serial albo imprezowac do 6 rano.
      Wymagalo to wysilku ale trzeba wzmocnic psychike.
      Po pierwsze poprawka czegokolwiek nie oznacza ze jest sie glupim albo cos. Trzeba po prostu znowu sie pouczyc intensywniej.
      Po drugie po kilku godzinach nauki wiedza nie wchodzi do glowy.
      Po trzecie lepiej jest czasem po prostu pojsc spac albo pojsc na piwo.
      No i miec w dupie to co mowia asystenci, ze np. Sie nie uczysz czy jak sie tu dostalas.. Ale to tez od asystenta zalezy duzo :D

      Usuń
    2. Ta kwestia na pewno zależy częściowo od sposobu, w jaki będziesz miała prowadzone zajęcia. Jeśli będziesz miała wymagające wejściówki, nauki będzie sporo na bieżąco.
      Ale tak naprawdę nawet w takiej sytuacji, po jakimś czasie spokojnie da się to ogarnąć. Najważniejszym czynnikiem jest jednak Twoja organizacja i wykorzystywanie czasu. Jeśli będziesz umiała się skupić na nauce przez określony czas, na pewno będziesz mogła też prowadzić normalne całkiem życie towarzyskie. Wiadomo, że czasem są okresy, kiedy lepiej zostać w mieszkaniu na tyłku i zakuwać, ale to tylko przejściowo.
      Większość ludzi, których znam, spokojnie łączy naukę z życiem towarzyskim, rozrywką etc. Dla chcącego, nic trudnego :) Na pewno Ty też to pogodzisz :)

      Usuń
  2. Witamy z powrotem! Ciągle wchodziłam na bloga i wyczekiwałam jakiegoś postu...noi jest! Cieszę się, że dałaś radę i życzę meeega udanych i beztroskich wakacji bo wierzę, że na nie w 100% zasługujesz 😘💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie patrzeć, od ostatniego posta upłynęło pół roku. Bardzo mi miło, że mimo to, blog nie odszedł zupełnie w zapomnienie. Dziękuję za takie pozytywne słowa :) I również życzę udanych wakacji!

      Usuń
  3. Aaa!!!! Uwielbiam czytać Twojego bloga. Naprawdę masz do tego talent��. Gratuluje i trzymam kciuki za kolejny rok��

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że pojawił się nowy post. Masz talent do pisania. Życzę udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo się cieszę :) Mam plan na kilka kolejnych, więc w najbliższym czasie powinny pojawić się kolejne teksty.
      Tobie też udanych wakacji!

      Usuń
  5. Podziwiam Cię, najpierw SGH teraz medycyna Super,że udało Ci się szczęśliwie zakończyć I rok Mam pytanie z innej beczki, czy są osoby u Ciebie na roku,które zaczęły medycynę w wieku 30+?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;)
      Jeśli chodzi o starszych studentów, to ja osobiście takich nie znam, ale słyszałam o takich osobach. A to ktoś skończył prawo i jednak chce zostać lekarzem, a to komuś po 30stce coś się odwidziało ;) Szczegółów nie znam, ale na pewno zdarzają się takie przypadki.

      Usuń
  6. a moje pytanie będzie zupełnie z innej beczki ;)
    w październiku zaczynam swoją przygodę z łódzkim umedem i dzisiaj w nocy krążąc po instagramie znalazłam Twojego bloga, który nie ukrywam, zrobił na mnie wrażenie. Ale do sedna.. Kiedy uzyskałaś dostęp do wirtualnej uczelni i jak właściwie uzyskiwanie go działa? Czy mam się spodziewać maila z uczelni? Byłoby łatwiej, gdyby wszystkie informacje były udzielane przy złożeniu papierów ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie czekaj na list z uczelni, w którym dostaniesz swojego maila i hasło do konta :) I tak na WU nie będzie jeszcze nic ciekawego - sylabusy pojawią się przed samym początkiem roku akademickiego.

      Usuń
  7. Cześć, zdecydowałam sięna studia w kierunku, który w Polsce dość często jest wyśmiewany czyli coaching. Ogólnie interesuję się różnymi zagadnieniami związanymi z rozwojem osobistym, dlatego zaczęłam od praktyk przy tworzeniu programu szkolenia dla firm. Warszawa z kolei to miasto pełne możliwości, dlatego spróbowałam swoich sił właśnie tam. I naprawdę nie żałuję! Tyle osób na swojej drodze spotkałam, które motywowały mnie i pomagały w trudnych chwilach, abym się nie poddawała i brnęła dalej. W przeszłości w życiu nie powiedziałabym, że będę kształcić innych, aby pomagać im wdrożyć się w strukturę i specyfikę pracy firmy, a teraz robię to co kocham i czuję się naprawdę świetnie. Warto mieć marzenia i do nich dążyć. Co do nauki to wychodzę z założenia, że trzeba się uczyć na bieżąco i uwierzcie mi, że połączenie tego z pracą, imprezami, serialami, wyjściem na dłuższy spacer z czworonogiem i znalezienie czasu dla siebie i swojej drugiej połówki jest naprawdę możliwe. Początki takiego trybu życia są naprawdę trudne, ale trochę wiary w siebie i naprawdę można zdziałać cuda. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czas niesamowicie szybko płynie, a ty już zdążyłaś tyle osiągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze brakuje mi twoich wpisów. Szkoda, że przestałaś już na nim pisać.

    OdpowiedzUsuń

Skomentuj! Chętnie przeczytam, co masz do powiedzenia.